Nie miałam już wczoraj siły pisać ale byłam w Krakowie. Pobrałam L4 dla M które musiała tam pani korygować. Dostałam wyniki wycinków - i tak nic z nich nie wiem a nie mam już siły szukać w necie.
Do tego M narobił bigosu bo dzwoniąc do krakowskiego szpitala zdenerwował się i powiedział sekretarce:
"- Chyba będę musiał sam sobie poszukać szpitala, bo Wy mnie olewacie, najpierw czekałem niepotrzebnie na operację i już jest za późno a teraz to samo robicie z chemią!..."
Wczoraj mi ta pani mówi:
- Przecież mąż zrezygnował z pomocy docenta!
Tłumaczę dziewczynie, że to nie tak, że go źle zrozumiała, wszystko byleby tylko nie urazić jej wrażliwej duszy i ego - może jednak porozmawia z szefem bo nie wiem czy gdziekolwiek bez protekcji się dostanę.
Muszę szukać różnych innych możliwości i uzupełniać dokumenty.
Konieczna jest nasza wspólna wizyta u notariusza i to szybko, w ogóle wszystko jest robione na wczoraj.
Sprawy mieszkaniowe wymagają dogrania, sprawy związane z pełnomocnictwami no i szukać szpitala który M przyjmie bo na pomoc docenta jest delikatnie mówiąc problematyczna.
Pojęcia nie mam jak sobie z tym wszystkim dam radę, trzeba jeszcze pisać do dyrektora naszego ZOZ-u o bezpłatny przewóz no ale jak mam to załatwiać jak nie wiem na kiedy ten przewóz i czy będzie tam leżał, czy po paru godzinach go do domu puszczą?
Na dodatek drukarka odmówiła całkiem współpracy - teraz! Jak jest najbardziej potrzebna!
Jestem i wspieram !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, wiem, że mogę na Ciebie liczyć!
OdpowiedzUsuńNie licz bardzo na Nfz przy załatwianiu karetki na przewóz chorego. My mieliśmy zapłacic 100%. Tata ma jechac 21 marca na oddział onkologiczny , z nami autem sie boi bo sie dusi a za karetkę mamy zapłacic ok 500 zł
OdpowiedzUsuńO rany, dziękuję Ci bardzo za wpis. Dalej żyłabym w błogiej nieświadomości a tak to mam jeszcze czas coś zdziałać. Podobno można pisać pismo do lokalnego ZOZ-u.
OdpowiedzUsuń