Łączna liczba wyświetleń

sobota, 9 czerwca 2012

Trzeba żyć.

    Najpopularniejszym pocieszeniem jest "trzeba żyć dalej", no dobra ale nikt nie mówi jak?


    Na początku próbuję udawać, że to się nie stało, że M jest gdzieś w szpitalu daleko ale wróci niedługo. Tyle, że to się ściera z rzeczywistością - problemy które kiedyś załatwiał M spadły na mnie.


    Nie umiem butli gazowej zmienić, telefonu jego ustawić i wiele różnych rzeczy o których nie myślałam bo nie było mi to potrzebne.


    Teraz czas będzie się inaczej dzielił, na to co było za czasów M i po nim.


    Co ja będę bez niego robić?
    Kto do mnie Pączusiu będzie mówił?
    Kto przyjdzie z jedzeniem albo piciem do pracy jak zapomnę?
    Kto w piecu napali i posprząta, garnki umyje?
    Kto mnie będzie woził?
    Kto będzie dzwonił czy dobrze dojechałam i czy nie trzeba mnie obudzić?


    Zbyt dużo tych pytań, bez odpowiedzi.


    W tych ciężkich czasach robiłam stołeczek dla wnuczki Natalki. 


    Obiecałam kiedyś, że pokażę krok po kroku jak to powstaje - a więc proszę:




  Taki stołeczek znalazłam u sąsiada w rupieciach, wysępiłam go i na zdjęciu jest już w połowie wyszorowany.



   Zaczęłam go szlifować ale doszłam do wniosku, że stolarz to lepiej zrobi. Zdjęcie z wyszlifowanym do połowy stołeczkiem.


   Tu już wyszlifowany i przygotowany do roboty. Znajomy stolarz dał nową deseczkę na wierzch stołeczka bo sama z dzieciństwa pamiętam jak takie składane deseczki potrafiły uszczypać w pupę.

   Porobiłam złocenia w miejscach które mają być przetarte i pokryte lakierem do spękań udając postarzenie.

   Tu stołeczek (a raczej jak to określiła moja koleżanka "stolec" kiedy usłyszała o złoceniach)
z pierwszą warstwą farby.


Pomalowany drugi raz z crackle i przymiarką obrazków.


Obrazki przyklejone!


Teraz tylko kilka warstw lakieru i gotowe.


   Zrobiłam też poduszeczkę gdyby maleńka miała za twardo na desce. Będzie się ją przywiązywało do stołeczka wstążkami (poduszeczkę nie wnuczkę). 


A tu poszeweczka na zmianę. 
Mam nadzieję, ze spodoba się nowej właścicielce?

5 komentarzy:

  1. Es precioso el trabajo en ese banco tan bonito.
    A la distancia, un cariñoso abrazo en este triste momento.
    Sandra

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozważania - cóż tu dodać?

    Stołeczek - uroczy!!!

    Całujemy Cię mocno, Haniu :* :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Włożyłaś dużo pracy, ale było warto, wspaniale wyszedł Ci ten królewski stolec !!! buziaki, Malwa

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję, trochę inaczej to widziałam oczami wyobraźni ale nie zawsze ma się materiały jakie są potrzebne.
    Dziękuję Wam kochane za wsparcie,

    OdpowiedzUsuń