Myślałam, że czas troszkę zagoi ranę a tym czasem jest coraz gorzej. Nostalgia dopada mnie w najmniej oczekiwanym miejscu i czasie.
Dziś cały dzień chodzę i szukam kijków do chodzenia - rozstąp się ziemio! Nie ma! A M na pewno by wiedział gdzie są schowane...
Jutro jadę do Zakopanego, spotkam się z siostrą M.
Będzie to bardzo smutne spotkanie, ale biedaczka jest teraz prawie zupełnie sama.
Został jej wnuk który niby z nią mieszka ale to młody chłopak który całe dnie spędza albo na wykładach albo przy komputerze i druga wnuczka z którą niestety się szwagierka nie spotyka.
Starość jest jednak paskudna, a jeszcze jak ktoś chodzić nie może i sam o siebie nie zadba to tragedia.
Wyjazd w góry będzie pierwszym z całej serii moich letnich podróży
Aniu z czasem trochę się zabliźni rana,ale żal zostanie,a Ty musisz iść do przodu i czasem się zatrzymasz , westchniesz i pójdziesz dalej.... takie jest życie,nie jesteś sama,masz pracę i całą masę zainteresowań i dużo różnych obowiązków,trzeba czasu ,dobrze że lato i masz dużo wyjazdów.Pozdrawiam Cię i całuję,sumka
OdpowiedzUsuńPozdrów Giewont, Haniu :)
OdpowiedzUsuńAniu wracasz do normalności, a smutek? bedzie ci jeszcze długo towarzyszył i wspomnienia ale idź do przodu - myśl,wspominaj i nie oglądaj sie za siebie!
OdpowiedzUsuń